Pat stał oparty
o framugę drzwi balkonowych i obserwował leżącą w łóżku dziewczynę. Ułożona na
boku z długimi, smukłymi i podkulonymi nieco nogami, spała z głową na prawej
ręce. Czarne loki rozrzucone na poduszce
mieniły się w ciepłym świetle nocnej lampki.
Oddychała miarowo. Chłopak zarejestrował
głuchy dźwięk dochodzący z korytarza na parterze.
- Do roboty
Pat – mruknął pod nosem, rozdrażniony swoim beztroskim zachowaniem. Chciał do
niej podejść, ale wtedy się obudziła. Zupełnie nagle otworzyła oczy i uniosła
głowę, spoglądając prosto w jego twarz. Pat szybko ukrył zaskoczenie i przybrał
stanowczy wyraz twarzy.
- Kim
jesteś? – zapytała unosząc się na rękach.
- Musimy
stąd iść. Ktoś jest na dole. Przyszedł po ciebie – odpowiedział podchodząc
powoli w jej stronę. Gwałtownie zerwała się z materaca i stanęła obok nocnej
szafki.
- Nie bój
się – uspokoił ją.
- Nie boję
się ciebie – szepnęła, zerkając w stronę drzwi, przez które w tej samej chwili wpadł
do pokoju wysoki i potężnie zbudowany mężczyzna. Spojrzał na nią z furią w
oczach i uśmiechem na ustach, ale kiedy zdał sobie sprawę, że w pomieszczeniu
znajduje się ktoś jeszcze, stanął jak wryty. Chwilę później obaj mężczyźni
doskoczyli do dziewczyny, chcąc ją uchwycić. Pat odciągając ją w swoją stronę,
kopnął napastnika w zgięcie łokcia, a gdy ten chwycił się za bolące miejsce,
odwrócił się w stronę czarnowłosej.
- Nic mi… -
chciała go zapewnić, że nic jej nie dolega, ale Pat szarpnięty z nadludzką
siłą, uderzył w stojący przy ścianie regał, zrzucając z niego większość książek
i pamiątek. Stanął na nogi natychmiast, ale ten drugi zdążył już rzucić się w
jej stronę, warcząc przy tym głośno. To był ten moment. Chwila, w której bez
zastanowienia zareagowała w obliczu zagrożenia.
- Nie! –
krzyknęła, wyciągając przed siebie otwartą dłoń, która jakby natrafiła na
niewidzialną barierę i zmagała się z nią. Powietrze zadrżało, a potem wybuchło,
posyłając napastnika w stronę drzwi. Pat chwycił wyciągniętą dłoń dziewczyny,
przyciągając ją do siebie. Nie protestowała, bo gdzieś w głębi serca czuła, że
robi dobrze.
- Trzymaj
się – krzyknął.
Zarzucając
ramiona na jego szyję, zamknęła oczy. Coś ich porwało.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz